Wspomnienia z wycieczki
Październik zaczął się pochmurnie, więc aby umilić uczniom ten chłodny czas, została zorganizowana wycieczka szkolna do Małopolski. Uczniowie ze zniecierpliwieniem odliczali kolejne dni do wyjazdu. Poza kartkówkami, sprawdzianami i egzaminami ich myśli dodatkowo zajęte były rozmyślaniem o czekających ich przygodach.
7 października nastała długo wyczekiwana chwila. W nocy z piątku na sobotę autokar wypełniony młodymi turystami ruszył spod Zespołu Szkół w Białobrzegach ku polskiej stolicy Tatr. Nim jednak nasze oczy ujrzały najwyższe polskie góry, w planie wycieczki czekało na nas zwiedzanie zabytkowego Krakowa. Jak zwykle mogliśmy liczyć na złotą jesień: w Krakowie powitał nas zimny wiatr i deszcz, lecz niepogoda nie ostudziła naszego zapału. Podziwialiśmy m.in. Wawel, Sukiennice, Kościół Mariacki oraz Stary Rynek. Aby wypełnić dzień po brzegi, zwiedziliśmy także Sanktuarium w Łagiewnikach i bardzo atrakcyjną kopalnię soli w Wieliczce.
Gdy nasyciliśmy wzrok rzeźbami solnymi i nawdychaliśmy się powietrza przesyconego sodem, wyruszyliśmy w stronę Tatr. Ileż emocji wywołał widok wyłaniających się spod mgły szczytów, pasących się na halach owiec i przepiękny krajobraz Podhala.
W sprawie noclegu nasza pani Renata po raz kolejny udowodniła swoją nieomylność i wynajęła nam pokoje w naprawdę przytulnym pensjonacie. Po całodziennym zwiedzaniu nie mieliśmy siły na swawole i grzecznie położyliśmy się spać.
Rano czekało na nas pyszne śniadanie, po którym wyruszyliśmy autokarem w stronę Słowacji. U naszych południowych sąsiadów podziwialiśmy bogatą w rzeźby krasowe Jaskinię Bielańską. Drugą połowę dnia zapełniliśmy, zwiedzając Zakopane i jego świątynie oraz rozkoszując się czasem wolnym pod Gubałówką.
Czwartego dnia atrakcje ucieszyły wszystkich: wjechaliśmy kolejką na Kasprowy Wierch, na którym mogliśmy podziwiać wszechobecne tumany białej mgły i rażącego w oczy śniegu, poza tym widoczność była równa zeru.
Zmarznięci udaliśmy się w stronę autokaru i podjechaliśmy pod wyciąg krzesełkowy. Cieszyliśmy się na myśl o wjeździe na Gubałówkę na krzesełkach, lecz wesoło było do czasu, nim oderwaliśmy się od ziemi. Z bijącymi sercami staraliśmy się nie spoglądać w dół i opanować drżenie rąk. Jednak strach wynagrodził nam widok z góry na panoramę Tatr i znajdujące się u podnóża Zakopane.
Mimo wszystko najlepsze miało dopiero nastąpić, gdyż na wieczór zaplanowany był pobyt w Termach Bukowina. Tego nam było trzeba. Podczas kąpieli stres związany z podróżą całkowicie z nas wyparował. Odprężeni, udaliśmy się z powrotem do pensjonatu, gdzie czekało na nas jakże przyjemne pakowanie. Zielona noc minęła niepostrzeżenie może dlatego, że nikt nie miał ochoty na nocne harce po tak aktywnym dniu.
Następnego ranka nastała pora powrotu, Z żalem opuszczaliśmy Zakopane, lecz w planie mieliśmy jeszcze zwiedzanie Wadowic i Częstochowy.
Ostatnie godziny wycieczki umykały jedna z drugą, a my z każdą chwilą byliśmy bliżej domu. Mimo że wyjazd był udany, nic tak człowieka nie cieszy jak widok rodziców. Po pięciu dniach poza domem nie pragnęliśmy niczego bardziej, niż znaleźć się w domu i przespać się we własnym łóżku.
Podsumowując, wyjazd do Zakopanego można zaliczyć do udanych wycieczek, dzięki niemu zapoznaliśmy się z kulturą Podhala, spróbowaliśmy regionalnych przysmaków i podziwialiśmy piękne miejsca oraz zabytki. Tak więc serdecznie dziękujemy organizatorom wycieczki, która nie odbyłaby się, gdyby nie ich dobre chęci. Liczymy na więcej tego typu atrakcji.
A.P.