Kto dużo czyta …
Karolina Frąckiewicz (III a) i Urszula Wasilewska (III b) to uczennice, które naprawdę lubią czytać książki, co jest jest dość nietypowe w dobie fejsbukowej. Wzięły udział w Powiatowym Konkursie na Najciekawszą Recenzję Książki zorganizowanym przez Powiatowy Ośrodek Informacji Naukowej i Zawodowej w Augustowskim Centrum Edukacyjnym. Tekst Uli został uznany za najlepszą recenzję w kategorii gimnazjów. Dziękujemy obu uczennicom i gratulujemy czytelniczej pasji. Zachęcamy uczniów do przeczytania ,,Szukając Alaski’’ Johna Greena i ,,Zwiadowców’’ Johna Flanagana.
J.
Alaska w każdym z nas
Do zaprzyjaźnienia się z twórczością Johna Greena zachęciły mnie pewnego dnia cytaty z jego książek, które często pojawiały się na forach książkowych. Ja – mól książkowy, od zawsze zapamiętałam kilka z nich i pokusiłam się o nawiązanie znajomości z ich autorem, Wybór padł na ,,Szukając Alaski’’ (debiut Johna Greena), wydaną przez Bukowy Las. Powieść opowiada o Milesie, młodym chłopaku, który nawiązał przyjaźń z młodymi ludźmi o skłonnościach do niebanalnych wygłupów. Mimo tego są bardzo wrażliwi wobec otaczającego ich świata. Miles zmierza ku swojemu Wielkiemu Być Może – czemuś, co zmieni jego tok myślenia i pokaże mu dokładnie, kim powinien być.
To opowieść o sile przyjaźni, która od banalnej relacji między uczniami przeradza się w niezwykły związek na całe życie. Książka przypomina pisany przez mężczyznę pamiętnik. Taka forma zaciekawiła mnie na tyle, że to właśnie od niej postanowiłam rozpocząć przygodę z książkami Johna Greena.
Powieść od razu wprowadza nas w świat głównego bohatera. Autor świetnie zapoznaje nas z nim, przedstawia jego zmartwienia, oczekiwania. Problemy, o których pisze Green, są niezwykle interesujące i sprawiają, że chcemy uczestniczyć w życiu bohaterów ,,Szukając Alaski’’. Wzruszają i rozśmieszają niczym najlepszy żart.
Najbardziej podoba mi się realizm powieści ,,Szukając Alaski’’. Problemy bohaterów, walka z nimi, wieczorne wypady na …papierosy, wspólne imprezy w pokojach lub szkolnej stodole – nie trzeba dużo, żeby czytelnik przywiązał się do grupki przyjaciół, którzy wiodą beztroskie życie. Czasami chcemy w jakiś magiczny sposób przenieść się do nich. Akcja powieści, mimo że początkowo toczy się spokojnie, porywa dzięki licznym zwrotom i… zakończeniu, które boli i smuci, ale pozostawia nadzieję. Kiedy zaprzyjaźnimy się już z Alaską Young i Milesem …
Książkę czyta się niezwykle szybko dzięki prostemu, zrozumiałemu językowi i słownictwu. ,,Pochłanianie’’ powieści Greena ułatwia również jej potoczny styl. Co ważne, ,,Szukając Alaski’’ obfituje w długie dialogi, rozmowy przyjaciół.
Powieść Johna Greena to nie tylko ciekawe ,,wnętrze’’, lecz również przykuwająca wzrok szata graficzna: bardzo ładna okładka, szkic portretu dziewczyny (prawdopodobnie Alaski) w ciepłych barwach. Jak wiele okładek innych książek Greena, ta również jest minimalistyczna. Jako wielbicielka minimalizmu bardzo wysoko cenię tę cechę w szacie graficznej. Wprawdzie ,,nie szata zdobi człowieka’’ (książkę), ale myślę, że dobrze, kiedy cudowne wnętrze otoczone jest czymś ładnym, przyjemnym dla oczu.
Podsumowując rozważania o powieści ,,Szukając Alaski’’ Johna Greena, gorąco polecam wszystkim, niezależnie od wieku, przeczytać tę książkę. Może nie będzie lekturą interesującą ,,od pierwszego wejrzenia’’, ale nie zmienia to faktu, że jest godna przeczytania. Najcudowniejsze w niej, moim zdaniem, jest to, że niczym stara, dobra, sprawdzona przyjaciółka – potrafi cię rozbawić i wzruszyć. I smutno, kiedy przeczytasz ostatnie słowo na ostatniej stronie.
K.
W niezwykłej krainie Flanagana
Wykreowanie świata fantasy to dla każdego pisarza nie lada wyzwanie. Autor ma trudne zadanie stworzenia powieści, która rozbudzi wyobraźnię i przeniesie czytelnika do wspaniałego wymiaru magii, nadprzyrodzonych istot i wielkiej przygody. Australijczyk John Flanagan bardzo dobrze spełnił wszystkie warunki, tworząc serię ksiąg pt. ,,Zwiadowcy’’. ,,Ruiny Gorlanu’’ (pierwszy tom) to początek niesamowitej historii, która wciągnie Was bez reszty i nie pozwoli się od niej oderwać.
Piętnastoletni Will (główny bohater) jest sierotą, który jak wielu jego rówieśników, marzy o tym, aby stać się mężnym rycerzem. Jednakże długo wyczekiwany Dzień Wyboru przekreśla wszystkie ambicje chłopca, który jest wątły. Od ciężkiej pracy na roli ratuje go niespodziewane pojawienie się Halta, tajemniczego zwiadowcy, który proponuje mu przyłączenie się do tytułowych zwiadowców – ludzi owianych legendą. Pomiędzy farmerami chodzą plotki, że zwiadowcy parają się czarną magią i potrafią stać się niewidzialni. Tak naprawdę mają za sobą lata ćwiczeń w bezszelestnym i niezauważalnym poruszaniu się. Odziani w cętkowane peleryny, zlewają się z otoczeniem.
Tu zaczyna się przygoda, której Will nie zauważa, gdyż jego głównymi zadaniami są: sprzątanie chaty, przynoszenie wody, rąbanie drewna i szorowanie garnków, aby błyszczały niczym zwierciadła. W międzyczasie uczy się niełatwego zwiadowczego rzemiosła: rzucania nożami, strzelania z łuku, skradania się oraz jazdy konnej. Sielanka się kończy, gdy na dorocznym Zlocie Zwiadowców wychodzą na jaw mroczne plany podstępnego Morgaratha.
Fabuła jest tak interesująca, że nie mogę powiedzieć: ,,Jeszcze tylko jeden rozdział i pójdę spać’’. Czytając, utożsamiamy się z Willem i razem z nim przeżywamy fantastyczne i często niebezpieczne przygody. To powieść drogi, więc nie ma mowy o nudzie. Utwór Johna Flanagana potrafi obudzić w nas różne uczucia i emocje – od napięcia, powagi, przez wzruszenie, aż po niepohamowany śmiech. Książka przyciąga przygodą oraz tym, co w fantasy jest naturalne – odrażającymi stworami, wargalami i kalkarami – potwornymi sługami Morgaratha, który gra rolę czarnego charakteru.
Powieść ,,Zwiadowcy’’ jest łatwa, szybka i przyjemna w czytaniu. Nie ma w niej zbyt wielu opisów czy filozoficznych przemyśleń bohaterów. Styl pisania Flanagana nie wymaga zaglądania do ,,Słownika wyrazów obcych’’ nawet dla młodego czytelnika. Stosunkowo duża czcionka ułatwia sprawne czytanie. W trakcie lektury ,,Zwiadowców’’ pojęcie czasu nie istnieje …
Na pytanie, czy książka jest warta przeczytania, odpowiedziałabym, że zdecydowanie tak. Historia Willa to tekst zarówno dla młodych, jak i starszych czytelników. Młodzi znajdą w nim barwną przygodę, a starsi – pouczające przesłanie. Uważam, że bohaterowie powieści ,,Zwiadowcy’’ są nośnikami uniwersalnych wartości. Niewątpliwie taką cnotą jest przyjaźń między poważnym, posępnym i małomównym mistrzem a ciekawskim, wesołym i gadatliwym żółtodziobem. Więź tak ważna, ale niedoceniana we współczesnym świecie. Więc jeżeli cenicie przygodę, wędrówkę, przyjaźń, przeczytajcie ,,Zwiadowców’’ Johna Flanagana.
U.