Zdarzyło się to przed rokiem. Piotrek przyjechał na miesiąc wakacji do babci Adeli i dziadka Eustachego, Polanowa, niewielkiej miejscowości. Bardzo lubił tu przyjeżdżać. Dziadkowie mieszkali w dużym drewnianym domu na kamiennej podmurówce, otoczonym wspaniałymi dębami i pachnącymi krzakami bzu. Domek stał na pagórku. Niedaleko ,,królestwa’’ dziadków, w zacienionej dolince płynęła kręta rzeczka Dziwna. Było tu cicho i spokojnie, mimo że Adela i Eustachy mieli sąsiadów z pięciorgiem urwisów. Teraz jednak panował błogi spokój, bo sąsiedzi wyjechali do rodziny.
Pewnego dnia Piotrek musiał zostać w domu, bo już od kilku godzin z granatowych chmur lało jak z cebra. Najpierw chłopiec pomógł babci obrać grzyby, które zebrali z dziadkiem rano. A potem ruszył na zwiedzanie strychu, który nęcił go już od dawna swoimi zagadkami i ,,skarbami’’. Kiedy dziadkowie pozwolili mu na poszukiwania, dociekliwy wnuczek ruszył krętymi, skrzypiącymi schodami na górę. Stare, dębowe drzwi zamknięte były na solidny zamek, ale Piotrek bez trudu otworzył je i nieoczekiwanie znalazł się w innym świecie. Czuł się trochę niepewnie – skrzypiące schody, mrok panujący wewnątrz i ciężkie krople deszczu dudniące o dach sprawiły, że w królestwie dawnych mebli, książek i innych ,,skarbów’’ panował niesamowity i tajemniczy nastrój. Dlatego serce waliło Piotrkowi jak młotem.
Strych był pełen szaf, szafeczek i innych przedmiotów, które zobaczył po raz pierwszy. Gdy zaświecił latarką, jego wzrok przykuły skrzynia i walizka leżące na solidnej dębowej półce. Co skrywają? Najpierw otworzył walizkę, która okazała się przedpotopowym gramofonem Bambino. Następnie sięgnął po wieko skrzyni. Gdy je uniósł, dostrzegł wewnątrz stos gramofonowych, czarnych płyt i pocztówek dźwiękowych. Pomyślał: ,,Ale skarby’’.
- Piotrusiu – dobiegł go głos babci Adeli. - Zejdź już do kuchni. Pora na kolację!
- Już schodzę – odkrzyknął młody poszukiwacz staroci. Wiedział, że z babcią się nie dyskutuje o punktualnym przybyciu na posiłki i w ogóle o punktualności.
- Boże, dziecko, jak ty wyglądasz! – bystre oczy babci szybko dostrzegły zmianę w wyglądzie ukochanego wnuka. – Szybko odstaw te pudła i szoruj do łazienki.
Gdy po kwadransie czysty Piotrek wrócił do kuchni, spostrzegł babcię pochyloną nad stosem płyt, czarnych krążków.
- Zobacz – powiedziała drżącym głosem. – To płyta, którą Twój dziadek Eustachy dał mi w prezencie zaręczynowym razem z pierścionkiem. Kupił ją za ciężko zarobione pieniądze.
- Babciu, proszę, włącz gramofon. Posłuchamy.
Starsza pani drżącymi dłońmi wyjęła czarny krążek z tekturowej koperty i położyła ją na metalowym talerzu. Delikatnie opuściła metalowe ramię z igłą. Po chwili oboje usłyszeli ,,Dziwny jest ten świat’’ Czesława Niemena.
- Babciu kochana, ja przecież to znam – ucieszył się Piotrek. – Nasza nauczycielka puszczała nam to na lekcji polskiego.
- Ale chyba nie na adapterze jak z muzeum? – kpiąco spytała babcia.
- No nie, z kompaktu. Ale mówisz, że to dziadek Eustachy Ci to dał na zaręczyny? No, no. Niezły z niego kozak.
- Też tak sądzę. Nawet nie wiesz, jaką przyjemność mi sprawiłeś. Przy tej piosence zatańczyliśmy po raz pierwszy ze sobą. Bardzo ci dziękuję, wnusiu.
Po tym niezwykłym odkryciu Piotrek już nigdy nie żartował z muzealnych sprzętów i muzyki słuchanej przez dziadków. Gdy po kilku miesiącach jego rodzice przygotowali przyjęcie na rocznicę ślubu Adeli i Eustachego, wśród wielu prezentów, na zaszczytnym miejscu stały dwie koperty z płytą ,,Dziwny jest ten świat’’: jedna, znaleziona przez Piotrka na strychu i druga – kupiona przez wnuczka za … uczciwie zarobione przez niego pieniądze.
A.B.